Uciekliśmy z klatek ludzi, ale zostawiliśmy tam Kasim'a i Swift. Kiedy dotarłam do swojej jamy, Winnie przwitała mnie radośnie. Za nią zobaczyłam smutną małą Cam.
-Gdzie jest tatus?- Spytała.Nie miałam serca jej tłumaczyć co się stało, więc powiedziałam tylko:
-Wróci za niedługo. Let już wróciła, Winnie, zaprowadzisz ją do niej?
-Dobrze.- Odpowiedziała niepewnie.Gdy tylko wyszły, zamknęłam oczy i spróbowałam nawiązać łączność telepatyczną z Kasimem, martwiłam się o niego. Cieszyłam się, że jest tam ze Swift, bo razem mają większe szanse na ucieczkę. Niestety, nic nie wyczułam. Żadnej myśli. "Pewnie są zmęczeni"pomyślałam. Ale po chwili, zaczęłam widzieć jasne nici, myśli, tyle, że niewiedziałam kogo. Po paru minutach wiedziałam, że to myśli ludzi, którzy byli przy ich klatce.Rozmawiali.
-Słuchaj, te wilki w ogóle nie śpią.-Masz rację, musimy im dać środki usypiające.
-Dobra myśl, zaraz po nie pójdę."A niech to!"pomyślałam. Skupiłam się jeszcze bardziej na ludziach, ale usłyszałam kroki, które szły w moją stronę. "Pewnie Winnie wróciła". Otworzyłam oczy. Przede mną stała Letthal.
-Let, to nie najlepszy moment...- Zaczęłam.
-Wiem, ale nie mogę zrozumieć czemu Kasim został ze Swift.
-Jak to nie? On patrzy na nią tak jak my na niego.On ją kocha.
-Skoro tak, to ja ją...
-Słuchaj, nie obchodzi mnie co zrobisz. Ja nie mam im nic za złe, jasne? Poza tym, oboje są w niebezpieczeństwie.
-Przecież mieli wrócić...- Zająknęła się.
-Nie dali sobie rady. Próbowałam nawiązać z nimi kontakt, ale udało mi się tylko podsłuchać myśli ludzi.- Przerwałam jej.
- Idź poinformować Damon'a. Ja będę dalej próbować się z nimi skontaktować.-Ale...-JUŻ!!!- Warknęłam. Let swoim zachowaniem doprowadzała mnie do szału.
cd. Let, Damon, ja albo, któryś z wilków, który jest na terenie watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz