- Mam dość! - woła Lily wznosząc łapy ku niebu.
- Znów spóźniają się z jedzeniem!
Jestem tu już bite trzy tygodnie. Ale mi się nie nudzi. Nie z moimi współklatkowiczami (słowo James'a)Ni stąd ni zowąd James wybucha śmiechem. Syriusz patrzy na niego jak na kosmitę.
- Co? - pyta głupkowato James nadal dusząc się ze śmiechu.
- Jesteś głupi. - stwierdza dobitnie Syriusz. Lily podnosi łapę i wszyscy milkniemy. Coś jakby stuka w ścianę. James tylko wzrusza ramionami.
- Lily, to nie jest żarcie. - mówi Syriusz.
- Więc co to jest? - Lily unosi brwi. Znów słuchać stukanie. Ciężarna wilczyca patrzy na mnie
.- Co? - pytam z wyrzutem.
- Nie wiem co to jest.
- Z kim ja mieszkam... - wzdycha Lily.I nagle ściana wybucha w powietrze. Spod kupy gruzu i pyłu nie można nic zobaczyć. Gdzieś blisko kaszle Syriusz i Lily jęcząc wygrzebuje się z gruzowiska. Otwieram oczy.
- Co u licha? - pyta James wybałuszając oczy. Z dziury w ścianie wychodzą... Dalian i Kris! Robię wielkie oczy, ale Lian łapie mnie za łapę, a Kris rozsadza drzwi.
- Czekaj! - wołam spoglądając na Syriusza, James'a i Lily, ale Lian wyciąga mnie z celi. Wokół nas znów panuje chaos. Wszędzie błuski, huki i krew. Może krwi. Biegnę z Dalianem co chwilę odwracając głowę. I nagle o coś się o pytam. O jakieś ciało. Ciało James'a, leżące na ciele Lily, zaraz obok ciała Syriusza. Zaczynam płakać. Łapię ciała i usiłuję wyciągnąć je z laboratorium.
- Nie ma czasu! - woła Lian.
- Zostaw mnie! - krzyczę cały czas płacząc. Lily, James, Syriusz... Wyciągam ich z laboratorium i kładę na trawie. Kładę się na piersi Syriusza i zanoszę szlochem.
- To twoi przyjaciele? - pyta Lian głaszcząc mnie po głowie. Nie odpowiadam. Gdy Lian wstaje wzywam Neona i wsadzam na niego ciała moich przyjaciół. Śmierć jest taka niecierpliwa.Lily, James, Syriusz...[...]
"Minął już tydzień." - myślę wygrzewając się w słabych promieniach wschodzącego słońca. Już trochę ochłonęłam po stracie Lily, James'a i Syriusza. Postanawiam wyruszyć na polowanie.Skradam się cichutko w lesie i znajduję utykającego dzika. Przyczajam się do skoku i nagle zauważam jakąś wilczycę błąkającą się po lesie. Po chwili ona też dostrzega dzika. Postanawiam szybko zaatakować i przegonić tamtą jeśli zajdzie potrzeba.Rzucam się na dzika w tym samym momencie, w którym wilczyca też skacze. Z nienawiścią walę ją po pysku, rozcinając jej skórę. Ona używa telekinezy i wali mną o drzewo.- Nie umie upolować zdrowego dzika, więc zabiera go innym. Już nieżywego. - mówię słabo, ale na tyle głośno żeby mnie usłyszała. Osuwam się na ziemię i cicho wołam Haven'a. Nie przyjdzie na czas. Muszę połączyć się z przyjaciółmi...Ale...Nie... Mogę...Dać...Się...Tak...Łatwo...
<Dalian, Haven - dokończcie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz