Biegnac, myslalam o tym co Kris mial na mysli, mowiac o niebezpiecznym miejscu. Skoro bylo niebezpieczne to po co tam byl?Wkrotce dotarlismy na lake. Wyjelam z mojej torby bez dna kosz z jedzeniem. Usiedlismy sie w cieniu ogromnego debu.Zaczelam jesc maliny.
-Jesz owoce?-Kris zdziwil sie.
-Tak, bo nie jem miesa-odpowiedzialam.
-Dlaczego?
-Nie potrzebuje go
-Wybacz moja ciekawosc-odezwal sie wilk.
-Nic nie szkodzi, sama jestem zbyt ciekawska.Kris wyjal z kosza mieso sarny i zaczal je palaszowac. Siedzielismy chwile w ciszy, gdy nagle uslyszelismy halas. Spojrzalam w niebo
.-Kkkris, co ttto?-powiedzialam drzacym glosem.
(Kris dokoncz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz