Kris sprawial wrazenie, ze wie co to bylo. W jamie staralam sie dowiedziec co to, ale widzialam, ze Kris postanowil nic nie mowic. Zapadla cisza, a on polozyl lape na mojej. Poczulam sie niezrecznie. Szybko ja cofnal.
-Musze juz isc, Kris-powiedzialam.
-Jasne, tylko uwazaj na siebie.
-Przyznaj, ze masz juz dosc ratowania mnie-zasmialam sie.Na pysku Krisa pojawil sie usmiech.
-Ratowanie ciebie, to przyjemnosc-zazartowal.Postanowilam jeszcze raz zapytac o to stworzenie.
-Kris, co to bylo?
-Nie mam pojecia-odpowiedzial drzacym glosem.Dobrze wiedzialam, ze on wie.
-No to do jutra!-wykrzyknelam i ruszylam przed siebie w strone lasu.Postanowilam wybrac sie na przechadzke. Nagle zobaczylam Krisa.Chcialam juz do niego pobiec, ale wital sie z jakas fioletowa wilczyca.Szybko schowalam sie za glazem i nasluchiwalam. Byl nia oczarowany. Umowil sie z nia. A ona mowila takim glupawym, cienkim, slodkim glosikiem. Miala piekna fioletowa siersc, bujny, puszysty ogon, lsniace oczy. Co tu duzo mowic, wygladala na ladna wilczyce. Ja za to mam 5 fioletowych ocz, krotki ogon, czerwona siersc, wystajace kly i umiesnione lapy, czesto mysla ze jestem wilkiem. Mi to akurat nie przeszkadza. Ale wilkom widocznie tak. Wilczyca miala juz odejsc, kiedy ja przez przypadek wychylilam sie zza glazu, potknelam sie o cos i sturlalam sie miedzy lapy Krisa i tej laluni. Szybko wstalam i otrzepalam sie.
-Nie przeszkadzajcie sobie-powiedzialam zawstydzonym tonem, ledwo powstrzymujac smiech.Szybko ruszyalm przed siebie i zniknelam za krzakami.
(Kris dokoncz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz