To bylo dla mnie takie dziwne, nowe i...obce. Nigdy nie czulam sie tak, tak inaczej. Nie wiem sama jak nazwac to uczucie. Lubilam siebie, taka jaka bylam, ale teraz inni spostrzegali mnie zupelnie inaczej. W srodku pozostalam jednak ta sama Kyaarika. Obudzilam sie w jamie. Kris stal nademna usmiechniety, podal mi sniadanie. W jego spojrzeniu cos sie zmienilo, wygladal na radosnego, a nie przestraszonego.
-Kris, zaraz wroce-powiedzialam.Wyszlam nad wodopoj zeby zobaczyc swoje odbicie w wodzie. Jeszcze dokladnie nie wiedzialam jak wygladam. Gdy zobaczylam swoje odbicie-to bylo niesamowite, wygladalam dokladnie tak, jak przed naznaczeniem przez duchy
.-Kris!-pobieglam go
-Co sie stalo?-zapytal sie nieco zdziwiony
-Uwolniles mnie od duchow!Na pysku Krisa pojawil sie szeroki usmiech.
-Skad masz ten wywar?-spytalam.-Czegos o takim dzialaniu jeszcze nie widzialam.
-Eeee, no wiesz ta twoja torba, ma wszystko czego potrzebujemy w danej chwili.
-Jestes cudowny!-krzyknelamSama nie pomyslalam, ze w torbie moge znalezc cos takiego., co uwolni mnie od tych wstretnych duchow. Oczywiscie nadal moge z nimi rozmawiac, ale one nie moga przeze mnie premawiac. Na niebie rozblyslo swiatlo i zobaczylam komete. Duchy potrzebuja innego wilka. Ja sie juz od nich uwolnilam. Wspolczulam pewnemu ciekawskiemu wilkowi, ktory teraz idzie zobaczyc komete...
-Kris, dziekuje ci.
(Kris dokoncz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz