To chodź . - skinołem do niej i ruszyłem. Silent szybko mnie nadgoniła.
- Dzięki... - cicho powiedziała. Mimo moich zmartwień uśmiechnołem się do niej przyjaźnie.
- A właściwie to jak się zgubiłaś? - dopytałem się by podtrzymać rozmowę. Była inna niż moje siostry, kuzynki..., a więcej wilczyc nie znałem. Była spokojniejsza, cichsza i milsza.
- No... poprostu się zamyśliłam...a potem wpadłam do wody... - rzekła Silent nieco się rumieniąc. Wiedząc że w tej chwili dopytując się popełniłem zły krok, zaczełem ją nieco rozweselać.
- Nic dziwnego. Tutejsze jeziorka i rzeki słyną z śliskich kamieni. Jak byłem mały, to się poślizgnołem i spadłem z wodospadu. Naszczęście spadłem na jakąś dużą rybę i uczepiłem się jej pazurami... Moje siostry i kuzynostwo biegli wzdłusz brzegu mając bardzo śmieszne miny. W końcu zeskoczyłem z ryby na ląd , gdy podłyneła bliżej. Od tego czasu trzymam się z dala od wodospadów., zresztą tobie też odradzam wycieczek nad wodospad. - skróciłem moją historię do minimum, ciesząc się że udało mi się ją trochę rozweselić. Dziwne... przy jej śmiechu też zaczołem się śmiać. Zapomniałem o wszystkich troskach. Zaczeliśmy swobodnie sobie rozmawiać i opowiadać śmieszne zdarzenia z dzieciństwa.I pierwszy raz od długiego czasu czułem się naprawnę szczęśliwy !
C.D. dla Silent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz