niedziela, 22 lipca 2012
Od Kyaariki
Po rozmowie wrocilismy do domu, a Lee podbiegla do nas i zaczela sie o wszystko wypytywac.
-O czym rozmawialiscie?-Lee meczyla nas pytniami.
-Z kim rozmawialiscie?
-Czy przyleci bocian?
-Lee!-krzyknelam.-Po kolei.
-Jasne, no to powiecie mi wreszcie??
-Rozmawialismy z Chanel i Ametsa, o...
-O???
-...wybudowaniu placu zabaw. Z tego co wiem, powinien byc jutro gotowy, wraz z innymi bedziesz mogla sie na nim bawic.
Lee miala wyraznie zaskoczona mine.
-Ja...ja bym chyba chciala miec plac zabaw nawet bardziej od rodzenstwa!-krzyknela uradowana.
Razem z Krisem objelismy ja i polozylismy sie spac.
Nastepnego dnia, wyszlismy z jamy, plac zabaw byl gotowy.
Mala wilczyca bawila sie wspaniale, a my patrzelismy na nia.
Na plac zabaw przychodzila codziennie. Wilczatko roslo jak na drozdzach, ile to czasu juz minelo od tego jak ja znalazlam? Rok!
Rozmyslajac o tym, przyszla mi do glowy pewna mysl-Przeciez Lee ma niedlugo urodziny!
-Kris!-podbieglam do niego.-Musimy przygotowac Lee urodziny!
Zajelismy sie przygotowaniami. W jamie porozwieszalismy balony, kolorowe wstazki, upieklam ciasto z jelenia, a Kris przygotowal zaproszenia. Przygotowalismy dla niej prezent, w postaci amuletow, dla niej i dla Chana. Pozwalaly one na porozumiewanie sie ze soba w myslach. Natepnego dnia wieczorem zeszli sie goscie z calej wathy. Wszyscy pochowalismy sie za meble i zgasilismy swiatlo. Oczywiscie wszystko dziialo sie, gdy Lee byla caly dzien u kolezanki, wiec nic nie wiedziala.
(Ciag dalszy od Lee)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz