Obudzilam sie w lesie, czyli jednak o mnie zapomnieli, nie liczylam sie dla nich. Bylam wsciekla, a zarazem zrozpaczona, co jest ze mna nie tak? Dlaczego wszyscy wola kogos innego, co ich odstrasza?
-Wszystko w porzadku? -spytal sie troskliwie Chan.
-Nie, nie jest w porzadku!-krzyknelam.
-Lee...
-Co bys zrobil, gdybys widzial kogos, nieprzytomnego, kto spadl ze smoka? Poszedl bys sobie?
-Lee. posluchaj...
-Chan, co jest ze mna nie tak? Ja go kocham!
Wsiadlam na grzbiet smoka.
-Nie powinnas...
-Chan prosze!
Wzbilismy sie w powietrze i polecielismy do domu. Napisalam tam pewien liscik:
"Drogi Dalianie, Kocham cie, wiec sie od was odczepie, bo jestes szczesliwy, a jak sie kogos kocha, to zalezy mu na szczesciu drugiej osoby. Nie mysl o mnie jak o jakies przeslodzonej nastolatce, teraz dopiero widac, ze nie jestem stad. Przezylam juz tyle zlego, ze jestem juz odporna na bol, jaki zadaja mi inni. Przezylam tez duzo wspanialych chwil, i chcialabym, abysmy mogli razem przezyc kolejne, ale teraz jestes szczesliwy, to mi wystarcza...
Lee"
I wybralam sie do jaskini Liana, polozylam go na jego legowisku. Wychodzac spotkalam Ametse.
-Szukasz kogos?-zapytala sie.
-Nie, nic-postanowilam sie szybko oddalic.
-Czy cos ci sie stalo?-zapytala sie troskliwym glosem.
-Znalazlam kolejnego, ktory mnie nie kocha, tyle ze ja czuje, ze on jest tym jedynym, ale on woli kogos innego...
Ametsa przytulila mnie i szepnela.
-Wszystko bedzie dobrze.
-Podziekowalam jej i pobielam do swojej jamy. Tam Kris z Kyaarika przytulali sie. Gdy to zobaczylam ledwo powstrzymalam placz. pobieglam szybko do toalety i zamknelam sie w niej. Tam narysowalam sobie na drzwiach serce i kopalam w nie, drapalam itp.
-Dlaczego! Dlaczego znowu musze cierpiec!-krzyczalam
Zobaczylam Liana wracajacego do domu. Niedlugo znajdzie list...
(CD Dalian)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz