Po śmierci mojej matki nic nie było takie samo sama Lily mówiła że się zmieniłem byłem bardzo przygnębiony nie było we mnie życia .. razem zajmowaliśmy się dziećmi które rosły jak na drożdżach gdy nagle pewnego dnia przychodzi do mnie Isabelle z wiadomością o zabitych wilkach .
- zaczekajcie na mnie pod jamą - odrzekłem ona kiwnęła łbem i poszła z oddziałami pod jamę .
-Lily , wiesz obowiązki wzywają - powiedziałem spokojnie
-dokąd się wybierasz ? -zapytała zmartwiona
- muszę rozwiązać problem , niedaleko są myśliwi nie chce żeby coś nam zagrażało - po czym całując ją namiętnie wyszedłem z jamy .
-zbierzcie resztę i powiem wam co dalej . - wydałem rozkaz a oni popędzili po resztę wojowników , łowców , dowódców ... gdy wrócili oczekiwali moich dalszych słów .
-hmmm jest was sporo - powiedziałem - lewa strona idzie na wschód - wskazałem na wilki znajdujące się po mojej lewej stronie kilka z nich < ok . 7 > pobiegło we wskazanym kierunku .- ci z prawej na zachód - wykonali polecenie i zostało 10 pozostałych - wy na północ , wy na połódnie gdy coś zauważycie dajcie mi oraz innym znać telepatycznie .- kiwnęli a ja poszłem w głąb watahy .
CDN
cd. kto chce ?
w jakim jesteście oddziale ? co zauważyliście ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz