Wraz z Damonem i paroma innymi wilkami ruszyliśmy na północ. Długo to trwało, ale po godzinie znaleźliśmy kolejne ciało.
-Czekajcie!- Zawołał Damon i wszyscy okrążyliśmy ciało.- Jeszcze nie do końca wystygło. Myśliwi muszą być blisko.
-Masz rację.- Odpowiedzieliśmy chórem.Nagle usłyszeliśmy szelest, odgłos słabych kroków, jakby ta osoba nie miała siły iść. Po chwili zza krzaków, na ziemię upadła wilczyca
Podbiegłam do niej pierwsza.
-Ej, co ci jest?- Spytałam.
- Jak ci na imię?
-Cam. Camile. Oni mnie ścigali. Ludzie.- Powiedziała słabym głosem. W tym czasie reszta już do nas doszła, Haven wziął ją na grzbiet, a Damon wysłał wiadomość do uzdrowicielki.
-Musimy się rozdzielić.- Stwierdził Damon.- Ja, Iz, Rukia i Kris pójdziemy dalej, a ty Haven, razem z Dalianem i tą wilczycą wrócisz do watahy.
-Zgoda.- Wykrzyknęliśmy. Ruszyłam z moją grupą w las.
C.D.N. (jak ktoś chce to może dokończyć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz