Razem z Damonem szybko pobiegliśmy na naradę. Wiele nie ustaliliśmy, większość z nas wciąż była w kiepskiej formie, ale musieliśmy zacząć działać. Po naradzie wracałam powoli do swojej jamy, kiedy spotkałam Kasima z Luizą i jeszcze jakąś małą wilczycą.
-Cześć, co u was?
-Hej, jakoś leci. Luizę już znasz, a to Winnie.
-Adoptowałeś ją?- Spytałam przyglądając się Winnie.
-Nie, znalazłem ją płaczącą, kiedy wracałem z narady.
-Aha. Miło mi cię poznać Winnie.
-Mnie ciebie też.- Powiedziała cicho.
-Hej, a może pójdziesz ze mną do mojej jamy, co? Będzie fajnie.
-Naprawdę weźmiesz mnie ze sobą?
-Pewnie. Idź po swoje rzeczy, ja tu na ciebie poczekam.
-Ja jej pomogę.- Zdeklarowała Luiza.Zostałam sama z Kasimem.
-Lubisz róże?- Spytał nagle.
-Tak, to piękne kwiaty. Czemu pytasz?Zamiast odpowiedzieć, wyczarował mi różę i wpiął mi ją we włosy.-Tak ci ładniej.- Stwierdził, a potem jakby nigdy nic dodał.
- Dziewczyny już idą. Odprowadzić was?
-Z wielką chęcią.- Odparłam.Kasim rozśmieszył nas paroma żartami, a kiedy byliśmy już pod moją jamą przytulił mnie na pożegnanie i poszedł z Luizą do siebie.
-O, nie. Nie chcę wojny z Let.- Powiedziałam cicho i wpuściłam Winnie do środka.
C.D. Let albo Kasim albo ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz