Kasim poszedł zrobić nam coś do zjedzenia. Wiedziałam, że Let będzie zła z tego powodu, ale co ja mogłam zrobić? Tak jak przewidziałam, zaczęła mi tłumaczyć
.-Tak, jakbyś nie wiedziała, Kasim jest mój.
-Och, wiem o tym, ale on chyba nie.
-Co proszę?!
-Oj, uspokój się, bo ciśnienie ci skacze. Życzę wam szczęścia, naprawdę, ale pytałam się Kasim'a w lesie. Powiedział, że nie ma dziewczyny.
-Ty już się lepiej zamknij!- Warknęła na mnie.
-Słuchaj, Kasim jest słodki, to prawda, ale ja mu się pewnie nie podobam. Ale skoro moja obecność ci przeszkadza, to mogę już iść.Właśnie wstawałam i prawie wychodziłam, gdy nagle przyszedł Kasim. Szedł szybko, nie zauważył mnie i wpadł na mnie. Przewróciliśmy się na ziemię.
-Och, bardzo cię przepraszam.- Powiedział podając mi rękę.
-Dobra, nic mi nie jest.
-Wychodzisz już?- Powiedział trochę zawiedziony. Zerknęłam na Let.
-Tak. Muszę doprowadzić się do porządku i pogadać z Damonem.
-No, skoro tak. Do zobaczenia.
-Pa.- Szepnęłam i odwróciłam się w stronę Letthal.- Do zobaczenia Let.Poszłam w stronę mieszkania Damona.
-Witaj Lily, Damon się obudził?
-Witaj. Tak obudził się, ale nie wygląda za dobrze.- Powiedziała zatroskana.- Nie męcz go za bardzo.
-Postaram się- Odparłam wchodząc do salonu. "Z Damonem jest faktycznie źle" pomyślałam na widok trupio-białej twarzy samca.
-Isabelle, miło cię widzieć.- Powiedział.
-Ciebie też.
-Jaki jest raport z wyprawy? I gdzie Kasim?
-Musiał zostać z Let. -Ucięłam, po czym wytłumaczyłam Damonowi co zrobiliśmy w lesie.
-Hm, dobra robota, ale oni wrócą.
-Wiem o tym. Według mnie, powinniśmy codziennie wysyłać trzyosobowe oddziały, składające się z przynajmniej jednej osoby władającej żywiołami i niewidzialnością.-Dobry pomysł...
-Iz! Damon!- Usłyszałam krzyk, który przerwał Damon'owi. Zobaczyliśmy jak przybiega do nas zdenerwowana Swiftkill.
-Co się stało?- Spytałam.
-Luna i Space są porwani przez ludzi.\
-Co?!- Wykrzyknęłam razem z Damonem i Lily, która właśnie weszła do pokoju.
Cd. (ktoś z naszej czwórki)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz