- musicie ruszać i użyć swych wyjątkowych mocy .. oni są blisko - mówiła Ametsa
- mój syn .. Damon zaznał obrażeń ...- dokończyła Chanel
-..poprzez wysłanie oddziałów , jesteście w niebezpieczeństwie - kontynuowała Am .
-ruszajcie nie ma czasu - Chanel wysłałą nas na tereny watahy , mocno ścisnąłem łapę Luny wokół była cisza i nagle .... strzały , ból i zamazany obraz , pamiętam krzyki Luny i nic więcej ...
Obudziłem się w jakiejś przyczepie z luną leżała na mnie .
-ccco się dzieje ? - pytałem sam siebie bo luna była nieprzytomna .
-jedziemy do obozu - podsunął jeden z wilków który siedział obok .
-jakiego obozu ! - wykrzyknąłem przerażony .
-obozu rozrodczego - powiedział spokojnie .
- jjak to ? luna .. luna obódź się - potrząsałem ją
-co ? ccczy to już wiosna ? - spojrzała na mnie
-Chanel i Ametsa miały racje wiozą nas TAM - mówiłem przerażony
cd- Luna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz