Wzięłam się w garść, to nie koniec świata.
- Już mi lepiej - trochę chwiejnym krokiem wstałam i zaczęłam chodzić od ściany do ściany, chciałam zobaczyć ile mamy miejsca. Klatka pomieściłaby tylko 4 dorosłe wilki. Nagle coś przejechało mi po łapie gwałtowne odskoczyłam.
- Swift o co chodzi? - zapytał Kasim
- Jaa.... nic
Podeszłam do tego miejsca, niczego tam nie było. Znowu to poczułam tylko że na grzbiecie. Nagle dostałam napadu furii (nie mocy tylko zwykłej, że byłam wściekła). Zaczęłam walić o kraty klatki.
- Trzeba stąd uciec nie wytrzymam, musimy znaleźć Lunę i Space'a. Reszta wilków pewnie też jest zamknięta w klatkach. Ludzie nie są od nas lepsi! Zabije wszystkich gdy tylko jakiegoś zobaczę - waliłam w kraty - będą błagać o litość.
- Swift uspokój się
- Jak możesz być spokojny?! Jesteśmy w klatce ciasnej klatce! Nie mogę oddychać! Musze wyjść! - poczuła dotyk na szyi wściekła rzuciłam się na Kasima... nie to nie był on.Ciężko dyszałam odsunęłam się, nie byliśmy sami. Tak wygląda wilk
Zaczął do mnie podchodzić spanikowana machnęłam łapą i uderzyłam go tak mocno że zemdlał.
- Swift, twoje oczy i te paski one, się świecą
- naprawdę?- zapytałam, pokiwał głową
To znaczy że jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie ale, oczy świecą się tylko kiedy w pobliżu jest moja siostra Blodspill. Rozejrzałam się. Może ją też złapali, pomyślałam, nie, jest ode mnie dwa razy większa nie mogli jej złapać. Podeszłam do Kasima.
- Możemy mieć nieprzyjemnych gości - powiedziałam i usiadłam
cd - Kasim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz