Myślałam o Space'ie gdy usłyszałam strzały i wycie wilków. Kraty były gęsto ustawione więc nie mogłam wyjrzeć by zobaczyć co się dzieje. Po chwili do sali wbiegli Kasim i Swiftkill, chcieli wziąść klucze gdy człowiek strzeli do nich, najpierw upadła wilczyca, potem samiec. Dwóch mężczyzn wyniosło ich do jakiegoś zaciemnionego pomieszczenia. Poczułam jak rośnie we mnie złość. -Najpierw zabierają Space'a, teraz ich jak oni mogli?!- przez moją głowę przebiegały tysiące myśli.
Nagle mój smutek zamienił się w furię, dzięki temu odzyskałam siły. Zaczęłam płonąć żywym ogniem i to dosłownie.
-Położysz się, czy mam użyć siły?!- odezwał się basior.
-Masz czelność się do mnie odzywać?- spytałam patrząc na niego gniewnie.
On tylko odsunął się w kąt i patrzył na mnie z przerażeniem. Pierwszy raz tak się rozgniewałam. Wzięłam rozpęd i rozwaliłam klatkę. Rozglądałam się lecz nigdzie nie było Space'a, za to zobaczyłam Mist i Swiftkill, już chciałam do nich iść, gdy przyszedł człowiek z bronią. Strzelił do mnie lecz ja odbiłam pocisk do niego za pomocą telekinezy, który przebił mu gardło. Upadł na podłogę, był martwy. Zaraz zjawili się dwaj mężczyźni, jeden próbował mnie podnieść, ale poparzył się ogniem którym płonęłam. Drugi założył mi obrożę, która spaliła się wraz ze smyczą. Jednym ruchem załatwiłam pierwszego mężczyznę, a drugiemu wgryzłam się w gardło. Podeszłam do klatki gdzie były Mist i Swiftkill, otworzyłam ją i weszłam aby wyciągnąć je z tamtąd.
-O! Jeszcze jedna.- powiedział basior.-Może ty pierwsza maleńka?
-Nawet nie wasz się tkąć którejś z nas!
-Bo co mi zrobisz?!
-ZAMKNIJ SIĘ!- warknęłami przygwoździłam go do ziemi.-ZROZUMIANO?!
-T...tak- odparł potulnie jak szczenię.
-Dziewczyny chodźcie.- powiedziałam.
Moja furia nie ustawała, nie mogłam jej opanować.
-Czy, któraś z was wie gdzie trzymają Kasima?- spytałam.
(Swiftkill lub Mist albo Kasim dokończcie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz