- Najpierw znajdźmy naszych ! - zdąrzyłem powiedzieć ostatnie słowa gdy nagle BUM i swift leży u moich łap nie przytomna
-Swift co ci jest ? - klękam przy niej i zaczynam reanimację i obrywam moje ciało ląduje na ciele Swift .. obudziłem się w ciasnej jamie razem ze Swiftkill .
-boże wszystko w porządku - podchodzę do niej , samica lekko otowrzyła oczy .
- tak .. chyba .. jesteśmy w watadze ? czemu tu tak ciemno ? gdzie luna i space ? -pytała .
- nie jesteśmy w watadze , jesteśmy w jakiejś celi a Luna i Space .. nie wiem ..wszystkich pojmano ! wszystkich !
-j-j-j- jak ttto ? - zdziwiła się .
- nie udało się nam Swift ludzie są od nas lepsi ...
wadera zaczęła płakać .
-wszystko bedzie dobrze , obiecuję ci że z tego wyjdziemy .. tylko nie płacz Swift , proszę - próbowałem ją pocieszać spojrzała na mnie wielkimi zapłakanymi oczami.. - niedawno zorientowałem się że nie mamy swoich mocy ..
- musieli nam je zabrać kiedy byliśmy nieprzytomni - stwierdziła .. - boję się Kasim .. co oni nam zrobią ! co z nami będzie i gdzie ci których chcieliśmy ratować ? -pytała jakby sama siebie .
cd- swiftkill
ps. nie pisz że wyszliśmy z celi to ma dalej trwać ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz