Patrzyłem jak się śmieje. Lubiłem ją rozśmieszać. W końcu stwierdziłem, że dość błaznowania i skoczyłem do wody. W wodzie zmieniałem kolor, więc mimo, że Ametsa rozglądała się, nie mogła mnie zauważyć.Ja za to, w tym czasie wyszedłem na drugi brzeg ( tak żeby Ametsa mnie nie zauważyła ), stworzyłem przezroczystą kule, otworzoną u góry i zamroziłem ją. Otrzymany przedmiot, napełniłem wodą i znów się zanużyłem. Złapałem dwie, małe rybki o bajecznych kolorach i umieściłem je w kuli. Wziąwszy całość na plecy popłynołem tam gdzie siedziała Ametsa.- Może nie umiem polować, ale za to ... - powiedziałem wręczając jej prezent. Rybki akurat goniły się w kółko, więc ich ogony wyglądały jak tęcza. Przyjrzałem się twarzy Ametsy. Może się nie znam, ale wyglądała na szczęśliwą. Uśmiechnołem się nieśmiało...
( dokończ Ametso )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz