Musiałem załatwić wszystko z księdzem i z innymi .Szedłem właśnie nad rzekę .szukałem jej obszedłem całe jezioro i poczułem że coś złapało mnie za ogon i nic nie widziałem byłem w jakimś worku .
Usłyszałem warkot silnika .wydostałem łeb z worka tam w rogu leżała czarna wadera ... to CHANEL . wytrzeszczyłem oczy była nieprzytomna nie mogłem się ruszyć . A było tak pięknie układało się ! Szarpałem się w worze chciałem się wydostać było tam gorąco zacząłem wyć . Zatrzymaliśmy się od razu pierwszego wyciągnęli mnie . i okładali czymś twardym chyba kamieniem i przywiązali do drzewa odcisnęli mi jakiś znak na udzie strasznie piekł gdy z ciężarówki wyciągali chanel próbowałem się zerwać wyłem w jej stronę . szarpałem się ..
-txakur hau zer? -zapytał jeden z nich
Tłumaczenie: O co chodzi temu psu ?
-Ziurrenik dagoeneko pulls estaltzeko! - odpowiedział stojący obok śmieć trzymający chanel
Tłumaczenie : pewnie się już wyrywa aby ją pokryć .
chanel otworzyła oczy
( chanel kotek dokończ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz