-No cóż odwróciłem się i jej nie było...... staliśmy na polanie.Co to było no jak... ona ...w sekundę.... no............. ja nie rozumiem tego-głos mi drżał kochałem ją a ona znikła albo została porwana nie wiem. -Szukałeś?
-Tak w wszędzie i nic.
-No dobrze uspokój się.
-Pomożesz mi jej szukać?-spytałem prawie błagalnym głosem.
<Ametsa dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz